Muzyka uspakaja, odpręża, kształtuje emocjonalność i wrażliwość, zaspokaja potrzeby ekspresji i wzmacnia twórczą wyobraźnię. Badania dowodzą, że dzieci praktykujące słuchanie i tworzenie muzyki mają lepiej rozwinięty mózg niż ich rówieśnicy, którzy wzrastają bez takiej stymulacji. Ale na tym korzystny wpływ muzyki się nie kończy…
Muzyka od serca
Liczne badania udokumentowały korzystny wpływ muzyki na rozwój mózgu dziecka. Już od szóstego miesiąca życia płodowego dziecko jest zdolne do przetwarzania dźwięków. Podstawowym dźwiękiem, który dociera do niego jest rytm bicia serca i pulsujący rytmicznie przepływ krwi w układzie krwionośnym matki. To właśnie ten rytm jest fundamentem późniejszego słuchu muzycznego i mowy. To ten rytm często sprawia, że piosenka staje się hitem– tempo taktów wynoszące 120/140 uderzeń, odwzoruje tak bliski nam biologiczny rytm pracy serca. Muzyka o takiej dynamice nie tylko pobudza do działania, ale także m.in. przyspiesza przemianę materii i wzmacnia koordynację. Muzyka o wolniejszym rytmie obniża ciśnienie tętnicze, redukuje poziom lęku i odpręża.
Wyniki badań nad wpływem muzyki na rozwój i funkcjonowanie dziecka
Muzyka:
- powoduje pozytywne zmiany w strukturze i funkcjonowaniu mózgu (źródło: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/29727038) m.in. stymuluje korę mózgową przygotowując ją do świadomego przyjmowania bodźców z otoczenia oraz pobudza regiony mózgu odpowiedzialne za funkcjonowanie neuronów lustrzanych (podtrzymywanie interakcji, dostosowywanie się do rozmówcy, odwzorowywanie adekwatnych stanów emocjonalnych, itp.), podnosząc kompetencje komunikacyjne w ramach interakcji społecznych (źródło: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/29790988). Badając dzieci autystyczne naukowcy z Harvard Medical School dowiedli, że tworzenie muzyki zwiększa aktywność neuronów lustrzanych (źródło: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20433906),
- poprawia pamięć (źródło: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/29670934),
- kształtuje podzielność uwagi,
- rozwija samodzielność myślenia oraz kompetencje poznawcze: od spostrzegania, poprzez klasyfikowanie do ocen estetycznych,
- poprawia zdolności komunikacyjne- usprawnia monitorowanie mowy, języka i głosu. Badania dowodzą, że tworzenie muzyki i śpiew rodzicielski wspierają rozwój wczesnego języka niemowląt i słuchowe przetwarzanie nerwowe,
- łagodzi deficyty czuciowe, poznawcze i motoryczne (źródło: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/29707797 ),
- poprawia umiejętności gramatyczne u dzieci poprzez zwiększenie wrażliwości na strukturę rytmiczną, co może poprawić ogólne przetwarzanie czasowe i wrażliwość na strukturę syntaktyczną (źródło: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/29727027). Badania na 5-8-letnich dzieciach dowodzą, że słuchanie rytmicznych sekwencji muzycznych podnosi umiejętność tworzenia poprawnych gramatycznie zdań (źródło: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/29778278 ),
- usprawnia świadomość fonologiczną i umiejętność przewidywania, co wpływa na podniesienie kompetencji niezbędnych do opanowania czytania (źródło: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/29781084),
- normalizuje napięcie mięśniowe,
- działa przeciwpadaczkowo! W maju tego roku, naukowcy z Uniwersytetu z Edynburga potwierdzili istnienie tzw. Efektu Mozarta, tj. udowodnili, że słuchanie Sonaty Mozarta na dwa fortepiany D-dur (K448) zmniejsza częstość wyładowań epileptycznych (źródło: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/29763803 ).
Praktyka
Po przygotowaniu tego artykułu, wprowadziłam postanowienie słuchania codziennie Sonaty Mozarta na dwa fortepiany [tutaj link do niej] – skoro uspokaja epileptyków, powinna pomóc nie tylko dzieciom ukoić wzburzone emocje, ale i mnie.
W ramach dobrych praktyk wybraliśmy się także na seans muzykoterapii. Nie były to tradycyjne zajęcia z wykorzystaniem tradycyjnych instrumentów. Była to raczej sensoryczna uczta dla zmysłów, bo nie dość, że seans odbywał się w grocie solnej (inhalacje, refleksologia i koloroterapia gratis- więcej o tym fantastycznym miejscu w Krakowie pisałam tutaj), to jeszcze pierwszoplanową rolę odgrywał masaż dźwiękiem (wg metody Petera Hessa). Hitem był bęben oceaniczny wypełniony maleńkimi kuleczkami, wydający dźwięk szumu fal. Dzieci mogły dotknąć każdego instrumentu, poznać jego kształt, fakturę, historię z nim związaną i finalnie poeksperymentować z tworzeniem autorskich dźwięków. Intensywne zanurzenie w świat muzyki i relaksacji- 30 minut podróży z dźwiękami, które masują ciało i odprężają. Naprawdę niesamowite doświadczenie, z którego skorzystały nie tylko dzieci! Ostatnie 20 minut seansu poświęcone swobodnej zabawie i po 50 minutach dzieci wyszły jakby zaczarowane. Kosmos!
Polecamy zdecydowanie! Więcej informacji o tych niezwykłych seansach muzykoterapeutycznych, możecie znaleźć tutaj.
U nas muzyka leci na wciąż, cicho, w tle, najczęściej z winyli. Nasz Przemek upodobał już sobie polskich wykonawców takich jak Hey, Strachy czy Kult 🙂 Będą z niego ludzie 🙂
Nasza mała polubiła Metallice 🙂 🙂 A ma dopiero trzy latka!
Ciekawy artykul,moim zdaniem muzyka jest wazna w zyciu doroslych jak i dzieci.
Córka uwielbia muzykę. Tańczy nawet jak słyszy odgłosy remontu zza ściany – niewiarygodne
fajny madry wpis
fajny wpis
Muzyka dzieciom jak najbardziej 🙂 Moja córa już sama zaczyna śpiewać, choć jeszcze dobrze nie mówi 🙂
Ja z synkiem uwielbiamy walić w bębenki czy cymbałki ma frajdę przy tym że aż miło
Nasz Jaś miał od małego ciągoty do muzyki, może dlatego , że często z mężem chodziliśmy na koncerty 🙂
Teraz ma już 6 lat i uczy się grać na gitarze, z bardzo fajnym skutkiem 🙂