Przez pierwsze cztery lata bycia matką byłam przekonana, że sportu tu ja mam wystarczająco w ciągu dnia. Podnoszenie ciężarów, trucht, gimnastyka całego ciała z wymachami nóg, ramion, pompkami i przysiadami to była moja codzienna lista aktywności.
Uprawiana przeze mnie dyscyplina świetnie wpisywała się w założenia Boot Campu (rodzaj treningu wytrzymałościowego przypominającego trening rekruta w wojsku) oraz ultramaratonów (ekstremalny 24-godzinny wysiłek, często bez snu, z licznymi przeszkodami natury fizycznej, psychicznej i emocjonalnej). I to wszystko często bez wychodzenia z domu. Dzięki moim dwóm kawalerom, w porywach do trzech.
Kiedy przychodziła 20, jedyne co byłam w stanie zrobić to rzut. Rzut kapciem w męża, żeby pospieszył z kieliszkiem wina na podtrzymanie przy życiu obolałego wyczynowca i rzut na kanapę, na której zasypiałam jakiś kwadrans później.
Usilne starania mojego męża, by zagonić mnie na basen, siłownię czy jakiś fitness, zawsze spełzały na niczym. Kiedy problemem nie był czas i miejsce, to chęci. Kiedy zaczęłam już symulować ciężkie niedyspozycje, odpuścił zrezygnowany. Odpuściłam i ja. Myślałam sobie, że to się po prostu samo zachce. Niestety, dni mijały, a nadzieja, że kiedyś wrócę do jogi i rolek przepadła na dobre.
I wtedy (dzięki mojej siostrze) odkryłam konie.
Jazdę konno trudno zestawić z jakimkolwiek innym sportem. To nie jest lodowaty ciężarek, który podnosisz czterdzieści razy w ten sam sposób. Czujesz ciepło oddechu, dotykasz miękkiej sierści, widzisz, że ta istota ma osobowość i charakter. Czy wiesz, że u koni część mózgu odpowiedzialna za emocje jest proporcjonalnie do ciała taka sama jak u ludzi? Koń wyczuje więc zarówno Twoją złość jak i radość i odpowiednio na nią zareaguje. Dlatego koń staje się Twoim przewodnikiem, z którym praktykujesz uważność, koncentrację i wewnętrzny spokój poprzez rozwijanie wrażliwości, intuicji i empatii. Dla jeszcze nie przekonanych, podaję za Polskim Towarzystwem Hipoterapeutycznym, że hipoterapia zwiększa poczucie własnej wartości i zmniejsza zaburzenia emocjonalne. Nie bez powodu, jest to forma rehabilitacji psychoruchowej polecanej w leczeniu wielu chorób takich jak: autyzm, ADHD czy stwardnienie rozsiane i bynajmniej nie bez powodu przypadła ona do gustu wytyranej 4 latami macierzyństwa kobiecie. Ja naprawdę potrzebowałam jakieś formy leczenia, bo na zapobieganie nie było już miejsca i czasu.
Sceneria, która odpręża i stymuluje zmysły
Wreszcie masz okazję w spokoju wsłuchać się w odgłosy natury. Koń parska, ptak śpiewa, świerszcz cyka, krowa w gospodarstwie obok muczy a kura daje cynk, że zniosła jajo. Drzewa szeleszczą, czujesz wiatr na swojej twarzy. Ten kontakt z naturą, którą odbierasz wszystkimi zmysłami jest bezcenny. Dzięki temu, jazda konno stymuluje odbiór wrażeń zmysłowych, poprawia percepcję wzrokową i słuchową; stymuluje uwagę, pamięć, myślenie, mowę; usprawnia nabywanie i rozwijanie nowych umiejętności.
Dla mnie to niezawodny sposób na odprężenie i wyciszenie. Nie dziwią mnie więc zupełnie wyniki brytyjskiego badania University of Brighton i Plumpton College zgodnie z którym, ponad 80 procent badanych stwierdziło, że dzięki hipice czują się spokojni, zrelaksowani i szczęśliwi.
Twoje ciało Ci za to podziękuje
Dodatkowe zdrowotne walory jazdy konno:
• usprawnia krążenie i oddychanie,
• wzmacnia układ odpornościowy,
• wzmacnia mięśnie brzucha, bioder, pośladków, ud i łydek,
• wzmacnia mięśnie grzbietu i kręgosłupa, poprawia postawy,
• poprawia koordynację ruchową, zdolności motoryczne, głównie równowagę,
• poprawia orientację w przestrzeni i schemacie własnego ciała,
• stymuluje i normalizuje czucie głębokie i powierzchniowe,
• wysmukla sylwetkę– 1) godzina intensywnej jazdy konno to wydatek ok. 600kcal; 2) umiarkowany ruch całego ciała poprawia ukrwienie narządów wewnętrznych, dzięki czemu usprawniamy trawienie i pobudzamy wątrobę oraz jelita do pracy.
Ponadto, to dla nas matek przede wszystkim wyjście z domu, zatem niezależnie od sytuacji rodzinno-towarzysko-zawodowej forma aktywizacji psychospołecznej. Która była bliska zaproszenia listonosza na kawę, byleby do kogoś nie krzyczącego co chwilę „MAMA!” otworzyć usta? Kto bardziej odczuwa odklejenie od rzeczywistości ludzi dorosłych, jeśli nie matka?
Próbowałyście? A możecie polecacie jakieś inne sporty dla matek? Tylko poważne oferty, proszę ?
TAK TAK TAK!!!
Wyobraź sobie galop pośrodku lasu w bajecznych okolicznościach przyrody, kiedy nie myślisz o niczym innym. Jesteś tu i teraz.
Po prostu kocham!
piekna sprawa!!znam i uwielbiam. Po tym tekście jeszcze bardziej doceniam taka frorme oderwania sie od codzienności.
Zazdroszczę wam. Ja wszystko co mam pakuję w dzieci. Mąż od rana do wieczora w pracy, a jak już jest w domu to zabiera starsze dziecko i jedzie do mamusi.