Jak żałuję, że nikt mi wcześniej tego nie doradził!
Kiedy dziecko mało mówi, zazwyczaj jedyne co robi pediatra to daje skierowanie do poradni logopedycznej. Tak było i u nas. W wieku 2 lat i 4 miesięcy M. mówił tylko kilka podstawowych wyrazów typu mama, tata, baba, dada. Jego słownik nie liczył więcej niż 10-20 słów (w tym parę wyrazów dźwiękonaśladowczych typu „brum”, „pipip”, „miau”). Po miesiącu ćwiczeń (mój wcześniejszy tekst o zaleceniach logopedy dla mało mówiących dzieci znajdziesz tutaj), są efekty- pojawiają się już proste zdania i coraz więcej nowych pojedynczych wyrazów, jednak daleko nam jeszcze do płynnej mowy. Generalnie, synek mówi bardzo mało jak na 2,5 latka, wiele słówek przekręca, a dużą część z nich jestem w stanie rozszyfrować tylko ja- są tak zniekształcone fonetycznie.
Do tego, zaczął ostatnio wciąż pytać: „cio?”, zwłaszcza kiedy mówiłam coś do niego. Najpierw myślałam, że to jego taktyka rozumowania poprzez powtórzenie, aby rozkminić o co dokładnie w czymś chodzi albo taktyka na przejęcie mojej uwagi. „Słuchaj uchem, a nie brzuchem” – żartował z niego mój starszy syn i wtedy mnie olśniło. „A co jeśli on nie słyszy prawidłowo?” – pomyślałam. To by również wyjaśniało jego problemy z mową…
Ewentualny niedosłuch był jedynym objawem, który spowodował moją wizytę u laryngologa. Dziecko nie uskarżało się na ból, ładnie spało, jadło, funkcjonowało absolutnie normalnie. Nawet świetni pediatrzy (Agnieszka Wójciak i Maciej Meissner), pod okiem których jest M. nie kierowali mnie do niego, kiedy raportowałam powolny rozwój mowy. Tylko logopeda. Nic więcej.
Matczyna intuicja okazała się bardzo słuszna
Okazało się, że w obydwu uszach błona bębenkowa była „matowa i sztywna”, co sugerowało, że w uchu środkowym jest wysięk, tj. płyn, który utrudnia rozchodzenie się fal akustycznych (w zdrowym uchu powinno być tam powietrze, które wyrównuje ciśnienie). Dodatkowo, okazało się, że M. ma przerost migdałków, które uciskają trąbkę słuchową, w znacznym stopniu pogarszając odbieranie dźwięków.
Lekarz niezwłocznie skierował nas na dalszą diagnostykę i zlecił tympanometrię, znaną również jako audiometria impedancyjna, czyli badanie sztywności błony bębenkowej. Badanie jest całkowicie bezbolesne dla dziecka i trwa 2 minuty. Specjalne urządzenie wkładane do ucha rejestruje zmiany ciśnienia. Bezpośrednio po badaniu otrzymujemy wynik.
Diagnoza: niedosłuch przewodzeniowy
Kiedy zobaczyłam wykresy, z których każdy był płaski jak stół, poczułam, jak uderza mnie kortyzolowa fala gorąca. Nie jestem specjalistą, ale domyślałam się, że powinny znaleźć się tu jakieś sinusoidy związane ze zmieniającym się ciśnieniem i częstotliwością fal.
Interpretacja wyniku: Jego błona bębenkowa nie jest elastyczna i nie przewodzi dźwięków, a kosteczki słuchowe są całkowicie sztywne.
Diagnoza– niedosłuch przewodzeniowy przy złej drożności trąbki słuchowej.
Przyczyna: Przerośnięte migdałki oraz wysiękowe zapalenie ucha.
Efekt: ubytek słuchu o ok. 40 db [Biedactwo nie słyszało większości codziennych dźwięków w domu- naszych rozmów, bajek.. ☹ Lekarka powiedziała mi, że dziecko ma wrażenie jakby miało wodę w uchu i słyszy szum, trochę jak zamknięte w klaustrofobicznym pomieszczeniu albo jakby znajdował się pod wodą☹]
Przerośnięte migdałki
Generalnie, migdałki są bardzo pożyteczne- wychwytują zarazki i wytwarzają przeciwciała, dzięki czemu organizm skuteczniej walczy z chorobą. Niestety, kiedy są za duże stanowią siedlisko bakterii i źródło chorób. Nieleczone przerośnięte migdałki powodują SDP (Sleeping Disorder Breathing)– zespół zaburzeń oddychania podczas snu. Jeśli Twoje dziecko:
– podczas snu: oddycha nieregularnie, głośno chrapie, ma epizody bezdechu (przerwy w oddychaniu), moczy się, często przebudza się w nocy bez konkretnej przyczyny
– w ciągu dnia: jest zmęczone, senne, narzeka na ból głowy
może to oznaczać, że ma SDB z powodu przerośniętych migdałków. Nieleczone, długotrwałe schorzenie skutkuje niedotlenieniem dziecka i spowolnionym rozwojem.
Czy Twoje dziecko ma przerośnięte migdałki?
Dwa zobaczysz sama, zaglądając dziecku do gardła, trzeci (gardłowy) można zobaczyć za pomocą specjalnej kamerki lub lusterka laryngologicznego. Trudno jednak stwierdzić samodzielnie, czy małe to małe a duże to duże. Jeśli masz wątpliwości najlepiej skonsultować to ze specjalistą.
Wiele poradników w sieci wskazuje, że zaalarmować nas powinno chrapanie dziecka podczas snu, mówienie przez nos, trudności przy połykaniu. Żadnego z tych objawów nie było u mojego dziecka. Nie ma też tendencji do przewlekłych katarów, kaszlu. To okaz zdrowia. Choruje raz na ruski rok (tutaj pisałam o leku, który pomaga nam naturalnie wspierać jego odporność i leczyć infekcje).
Nie jest alergikiem, nie choruje na astmę, przez ostatnich kilka miesięcy (powyżej pół roku) nie miał zapalenia górnych dróg oddechowych, nie ma próchnicy. Typowe przyczyny powiększonych migdałków u mojego dziecka odpadają. Najprawdopodobniej to wysiękowe zapalenie ucha jest tu winne.
Wysiękowe zapalenie ucha
– Do końca 4. roku życia nawet 80% dzieci przynajmniej raz choruje na wysiękowe zapalenie ucha środkowego– mówi prof. dr hab. med. Anna Zakrzewska z Kliniki Otolaryngologii, Audiologii i Foniatrii Dziecięcej UM w Łodzi.
Jest strasznie podstępne: dziecko nie zgłasza bólu, nie gorączkuje, nie ma jakichkolwiek objawów infekcji w postaci kataru lub kaszlu.
Laryngolog diagnozuje je często pytając rodziców podczas wywiadu o zmianę zachowania dziecka w kierunku: nadpobudliwości, krnąbrności i „zawieszania się”. U tak małego dziecka takie syptomy odczytywane jako bunt 2-latka mogą zostać całkowicie zbagatelizowane. Kiedy dodatkowo rodzic sam zauważy, że dziecko głośniej mówi i słabiej słyszy, lekarz wykona dalszą diagnostykę w kierunku wysiękowego zapalenia ucha. Jeśli dorośli nie zauważą problemu, będzie się dalej rozwijać.
Przebieg i przyczyny
Polega ono na gromadzeniu się płynu w jamie bębenkowej, który upośledza przewodzenie bodźca dźwiękowego. Przyczyn jest wiele, m.in.:
– nieprawidłowo funkcjonująca trąbka słuchowa np. poprzez przerośnięte migdałki, blokujące ją i zaburzające obronę immunologiczną w obrębie gardła i ucha,
– refluks przełykowo-gardłowy (zarzucanie treści z nosogardła do ucha).
Sprawdź zanim będzie za późno!
Jeśli dziecko mówi niewiele i wydaje Ci się, że mogłoby robić szybsze postępy, pójdź do laryngologa. W najlepszym wypadku, to tylko jedna wizyta, dzięki której będziesz spokojna, że wykluczyłaś obiektywną przyczynę, uniemożliwiającą mu słyszenie. Jeśli jednak okaże się, że był to dobry trop, unikniesz trwałego niedosłuchu u dziecka i opóźnienia w jego rozwoju. Mi nikt tego nie doradził, więc zaufaj swojej intuicji i podejmij właściwą decyzję!
U nas z mową bylo na początku podobnie. Synek miał badany słuch i wszystko bylo ok.Teraz mowi coraz więcej.Wczesniej nie mowił nawet “mama” co bylo dla mnie w pewien sposób trudne.Na szczeście od kilku miesięcy mowa ruszyla z kopyta.Synek mowi coraz wiecej a ja usłyszałam wyczekiwane “mama”.To najwspaniakszy prezent ktory okraszony był niejedną lezką 😉
Moj synek ma 19 miesięcy nie chce powtarzać słów które do niego kieruję zauważyłam też ze często wkłada paluszki do uszu mama i tata powtarza w tedy gdy poproszę a tak tylko po swojemu ” brum brum, mam- U niego to znaczy daj albo mam” każdy mi mówi że chłopcy trochę później zaczynają mówić od dziewczynek ale jak przeczytałam artykuł wyżej zaczynam się martwić. Czy muszę wybrać się z dzieckiem do laryngologa ?
Droga Magdo! Nie jestem lekarzem i nie chciałabym kreować się na eksperta w tym temacie. Jestem jedynie mamą, która odkryła taki problem u swojego dziecka i chciałam się podzielić z innymi mamami zdobytą wiedzą. Dziwię się pediatrom, którzy przy opóźnionej mowie, nie zalecają kontroli laryngologicznej, a jedynie logopedyczną. Wiem jedno, że gdybym odkryła ten problem wcześniej, być może nie musielibyśmy być trzeci miesiąc na silnych sterydach i mieć wątpliwości, czy poprzez długotrwałe zapalenie syn nie będzie mieć na całe życie ubytku słuchu. Poza tym, pamiętaj, że każdy dzień, tydzień, miesiąc gorszego słuchu, to też opóźnienie mowy, a to z kolei wpływa na opóźnienie rozwoju dziecka. Jeśli intuicja podpowiada Ci, że coś może być na rzeczy, nie wahaj się nawet sekundy. To tylko jedna, bezbolesna wizyta u specjalisty i będziesz mieć pewność, że opóźniona mowa wynika tylko z naturalnych predyspozycji, a nie- toczącej się w organizmie dziecka choroby. W najlepszym przypadku, będziesz mieć spokojne sumienie. Trzymam za Was kciuki! Daj znać koniecznie jak się sprawy mają!
witam, moja Córeczka skończyła 5 lat.. półtorej roku walki z logopedą psychologiem pedagogiem, żeby zdiagnozowac zaburzenia mowy..dopiero wczoraj postawiono diagnoze..wodaw uszkach..z jednej strony radośc bo w końcu coś kontretnego z drugiej smutek i ogromny zal, że nie wpadłam na to wczesniej, że nikt Nas nie pokierował(z Synem problemu nei bylo wiec kompletnei nie wiedziałam o co moze chodzic)..
leczenie kropelkami 3msc i mam nadzieje, że już teraz będzie tylko lepiej..
Doskonale Cię rozumiem! Domyślam się, przez co przechodziliście. Cieszę się, że Wam pomogłam!!!
Dzień dobry, no niestety u mojej córki też wykryto przerost trzeciego migdała i stąd problemy z mową. Czy u Pani dziecka usunięto migdał? Czy jest poprawa w mówieniu? Jeśli tak, to jak długo dziecku zajęło odnalezienie się w nowej słyszalnej rzeczywistości i jak ma się sprawa z mową teraz? Serdecznie pozdrawiam
Witaj Aniu!
U nas było konieczne usunięcie migdałka i podcięcie bocznych. Ogromna poprawa w mówieniu następująca błyskawicznie. Dużo też ćwiczyliśmy- możesz zerknąć w jednym z artykułów na blogu pisałam o tym. Po kilku miesiącach mówił płynnie. Niesamowicie poprawił się jego kontakt z rówieśnikami. Dziś po 3 latach od tej przygody nie ma po niej śladu. Brak jakichkolwiek problemów logopedycznych. Życzę Wam szybkiego powrotu do zdrowia!
Bardzo dobry artykuł, jestem logopedą online i w razie potrzeby sugeruję wizytę u lekarza laryngologa, ortodonty czy neurologa.