A konkretnie hipokampy (części mózgu odpowiedzialne za pamięć i przetwarzanie informacji). Naukowcy z Developmental Biopsychiatry Research Program and Brain Imaging Center dowiedli, że dzieci narażone na regularny i silny stres związany z brakiem wsparcia emocjonalnego mają mniejszą objętość określonych obszarów hipokampa do nawet 60%!
Druga część moich notatek po lekturze jednej z najciekawszych książek dot. rozwoju dzieci, jaką miałam okazję przeczytać tj. „Znaczenie miłości- jak uczucia wpływają na rozwój mózgu” autorstwa Sue Gerhardt.
W pierwszej części była mowa o tym:
– jaki jest strategiczny okres w życiu dziecka, w którym kształtuje się jego emocjonalność?
– jaki wpływ na funkcjonowanie organizmu dziecka od strony biochemicznej ma miłość?
– jaki jest efekt dostępności fizycznej i emocjonalnej matki na dziecko?
TRUDNI RODZICE
Szacuje się, że co 3. dziecko na świecie charakteryzuje się niepewnym stylem przywiązania (Bakermans-Kranenburg 2009, Goldberg i in. 1995), które jest wynikiem nieodpowiedniej reakcji rodziców na potrzeby dzieci. I nie chodzi o to, aby dziecku dać gwiazdkę z nieba, ale żeby rozumieć i nazywać emocje dzieci i uczyć opanowywania ich.
Umiejętność skutecznego regulowania emocji dziecka jest uzależniona od rodziców oraz ich własnej zdolności tolerowania płaczu i wymagań dziecka. Bez reagującego i wrażliwego rodzica/opiekuna dziecko nie potrafi zrozumieć swoich uczuć.
Jeśli matka nie umie radzić sobie z uczuciami wrogości i gniewu, wówczas będzie mieć problemy z tolerowaniem ich u swoich dzieci. W skrajnych przypadkach dochodzi do sytuacji, w której dzieci uczą się powstrzymywać uczucia, zaprzeczają ich istnieniu lub też w ogóle ich nie okazują. Wszystko po to, aby nie zdenerwować matki, na której akceptacji najbardziej im zależy. Ze względu na to, że matka nie jest w stanie wyregulować emocji dziecka, to dziecko reguluje stan matki, chroniąc ją przed jego uczuciami. Takie dzieci sprawiają wrażenie beztroskich, jednak ich tętno i pobudzenie autonomicznego układu nerwowego jest niezwykle wysokie. Nie otrzymują pomocy w powrocie do strefy bezpieczeństwa, dlatego przyzwyczają się, że na taką pomoc nie mogą liczyć.
Pisałam już o tym, że nie ma trudnych dzieci [“Jak sobie radzić z trudnym dzieckiem” i “Twoje dziecko sprawia problemy? Przyjrzyj się swojemu związkowi“]. Sue Gerhardt potwierdza moje przypuszczenia dodając, że:
„Z punktu widzenia dziecka to rodzice mogą być trudni. Zaliczają się oni zwykle do dwóch kategorii: rodziców zaniedbujących oraz nachalnych.”
Dzieci takich rodziców (Field i in. 1988, Murray 1992, Cooper i Murray 1998, Dawson i in. 1992):
- wytwarzają w sobie nawyk przygaszonego nawiązywania kontaktów z ludźmi,
- okazują mniej pozytywnych uczuć,
- ich lewe półkule mózgu są mniej aktywne,
- w okresie poniemowlęcym znacznie gorzej radzą sobie z zadaniami poznawczymi,
- ich przywiązanie jest zwykle niepewne,
- ich problemy emocjonalne utrzymują się w późniejszym okresie dzieciństwa.
KIEDY RODZIC NIE STANOWI WSPARCIA DLA DZIECKA
- Najbardziej bolesnym doświadczeniem dla dziecka wydaje się niemożność przyciągnięcia uwagi matki. Stres u dzieci najczęściej osiąga toksyczny poziom w sytuacjach braku wsparcia, kiedy nie ma stabilnego emocjonalnie opiekuna, który może uspokoić dziecko i ochronić je.
Im większe wsparcie, tym lepszy skutek. Otoczone odpowiednią opieką, a zatem poddane regulacji wewnętrznej niemowlę stanie się dzieckiem i osobą dorosłą kompetentną emocjonalnie i gotową do stawienia czoła przeciwnościom losu. - Dzieci, którym nie poświęca się niezbędnej uwagi i które nie czują się odpowiednio chronione przed zagrożeniem, stają się świadome własnej bezbronności i bezradności, co uruchamia łańcuch niekorzystnych biochemicznych reakcji.
- Podstawowym zaniedbaniem jest sporadyczny brak reakcji w momencie, kiedy dziecko odczuwa wzmożoną potrzebę przywiązania. (Allen, 2011). Na późniejszym etapach może dochodzić do różnorodnych zaburzeń emocjonalnych np.: narcystycznego zaburzenia osobowości, lęku, nerwicy i depresji.
- Cechą wspólną surowych rodziców jest emocjonalny analfabetyzm. Ich własne potrzeby zależności nigdy nie zostały zaspokojone, nie są więc oni w stanie sprawdzić się w dorosłych rolach rodziców. Nadal mają nadzieję, że ktoś się nimi zaopiekuje. Są pozbawieni wsparcia, które zamortyzowałoby ich problemy, a to z kolei prowadzi do nasilenia trudności w zaspokojeniu potrzeb swoich dzieci.
- Nieudane wczesne relacje mogą również ograniczyć zdolność odczuwania przyjemności i satysfakcji w życiu dorosłym, z powodu niewielkiej liczby receptorów dopaminy oraz receptorów opioidowych w mózgu dziecka. Wczesna deprywacja społeczna lub stres mogą prowadzić do stałej redukcji neuronów dopaminergicznych wpływając na zdolność do pozytywnej emocjonalności (Depue i in. 1994, Rodrigues i in. 2011,)
DLACZEGO „NIECH SOBIE POPŁACZE” TO ZŁA STARTEGIA?
- Kiedy pozwalamy dziecku na płacz lub pozostawiamy je same sobie na zbyt długi czas, skutek jest zwykle odwrotny: podważamy wiarę dziecka w rodzica i w świat, sprawiając ze staje się bardziej, a nie mniej zależne.
- Dziecko może zostać “zalane” kortyzolem, a receptory kortyzolu zostaną zamknięte, co oznacza, że w przyszłości będzie ono miało mniej receptorów tego hormonu. W sytuacji stresu kortyzol nie odnajdzie wystarczającej liczby receptorów, które mogłyby go wchłonąć wywołując uczucie, że stresu nie da się opanować. Podwyższona intensywność reakcji na stres jest związana m.in. z depresją.
- Tłumienie gniewu lub rozpaczy hamuje współczulny układ nerwowy, zmniejszając tym samym produkcję limfocytów i osłabiając układ odpornościowy (Themoshok i in. 2008).
- Stres powoduje kurczenie się hipokampa. Hipokamp (odpowiedzialny za pamięć) ma szczególny czas, kiedy jest najbardziej narażony na wpływ braku ciepłej opieki rodzicielskiej. Za najważniejszy uznaje się okres między 3 a 5 rokiem życia dziecka. (Anderson i in. 2008, Rao i in. 2010, Teicher i in. 2012).
- Im więcej wczesnych negatywnych doświadczeń (np. stresu psychospołecznego np. związanego z odrzuceniem, lekceważeniem, braku stabilności emocjonalnej rodziców, poczucia braku wsparcia emocjonalnego), tym większe zagrożenie różnymi schorzeniami w przyszłości. W wieku dorosłym dzieci takie, w relacji na bieżący stres uwalniają 2 x więcej cytokin prozapalnych o nazwie interleukina-6 ( IL-6) zwiększając aktywność zapalną organizmu niż inne osoby bez tego rodzaju negatywnych doświadczeń w dzieciństwie (Felitti i in. 1998, Gouin i in. 2012, Miller i Chen 2010, Danese i in. 2008, Berk i in. 2013, Fleshner 2013 ).
- Wysoki poziom kortyzolu w okresie niemowlęcym może negatywnie wpłynąć na rozwijające się części układu odpornościowego, w szczególności na grasice i węzły chłonne.
Ciężki i przykry temat
fajny artykul
O to prawda..
Świetne rozwinięcie tematu z podejściem mocno psycho-somatycznym…